Kluby walki
Początek tego wszystkiego jest bardzo prosty. Japiszon jest znudzonym życiem ubezpieczycielem w szanowanej firmie. Nie wie, jak zwalczyć swoją coraz bardziej dokuczliwą bezsenność, wie, iż to z powodu braku ciekawostek w życiu, więc udaje się na spotkania anonimowych alkoholików, ludzi którzy stracili kogoś bliskiego, spotkania zarażonych rakiem i tak dalej. Wierzy, że obserwując cierpienie innych, doceni własne życie i będzie mógł spać. Na jednym ze spotkań poznaje Boba, którego rzuciła żona. Był niegdyś zapaśnikiem, jednak teraz interesuje się tylko obżarstwem, a poza tym po zażywaniu środków dopingujących zaczęły rosnąć mu piersi, co w efekcie wygląda, jakby całkowicie były one damskie. Tam w końcu japiszon przekonuje się, że aby zaznać trochę spokoju, musi wczuć się w tych ludzi, płakać z nimi. To go oczyszcza i może już spać. Wszystko wraca do normy, jest szczęśliwy. Pewnego dnia japiszon poznaje Marlę. Siedzi na jednym z kolejnych zebrań osób chorych na raka i wczuwa się w płacz wszystkich dookoła, aż dostojnym, pewnym krokiem wchodzi Marla. Okazuje się, że ona również jest kimś, kto przychodzi tutaj tylko dla zabawy. Jak sama twierdzi, w kinie nic ciekawego nie puszczają, a tutaj kawa jest za darmo. Jednak japiszonowi jej obecność jest w ogóle nie na rękę. Nie może się skupić, nie może wczuć się w tragedie tamtych ludzi, a co za tym idzie, nie może płakać. Postanawia przekonać Marlę, żeby zrezygnowała z tych spotkań, jednak ona ani o tym myśli, tym bardziej, że prosi ją o to ktoś nieznany, ewidentnie zachowujący się jak chory człowiek. Dochodzą jednak do porozumienia - będą chodzili na wcześniej ustalone zajęcia osobno, tak żeby siebie nie denerwować. Przypieczętowują umowę uściskiem dłoni i rozchodzą się. Japiszon jest zadowolony. W życiu japiszona następuje poważna zmiana. Jego apartament wybucha, zostaje wysadzony w powietrze. A wszystkie w nim rzeczy znikają, jego cały dobytek jest rozsadzony. Nie wiedząc, co ma teraz zrobić, dzwoni do Tylera i umawia się z nim na piwo. Tam umawiają się, że japiszon zostanie u niego na noc. Jednak Tyler ma prośbę - chce, by japiszon uderzył go z całej siły. I tak się dzieje, zaczynają się bić ze sobą. Kiedy mają dość, idą na kolejne piwo i umawiają się, że kiedyś muszą to powtórzyć. Odczuli dzięki temu niesamowitą siłę wyzwolenia, spokój, mogli się na czymś wyżyć i jest im bardzo z tym dobrze. Zadowoleni z siebie co tydzień za barem urządzali bijatykę między sobą. Do tego grona zaczęli przyłączać się ludzie, też chcieli poczuć się wyzwoleni jak Tyler i jego kumpel. Z tygodnia na tydzień grupa ludzi rosła, a ich przywódstwem zajmował się japiszon i Tyler.Najpopularniejsze
- Wiadomą jest sprawą, że odpoczynek to najlepsza forma relaksu. Przynajmniej po ciężkiej pracy. Nie ...
- Kiedyś fotografia była zdecydowanie bardziej elitarna. Fotograf musiał znać zasady panujące w ci...
- Czym zająć się w przyszłości? Przed takim pytaniem staje każde młode pokolenie. Wszyscy chcieliby, ...
Gadzeżety firmowe
Wiele firm przeprowadzających kampanie reklamowe wykorzystuje gadżety reklamowe. Nie ma nic przyjemniejszego niż ciekawe gadżety firmowe wywołujący uśmiech na ustach klienta. W czasach, kiedy klienci zasypywani są różnego rodzaju upominkami w postaci...